Spis Treści:
Kalendarz maturzysty strona 2
Spis treści strona 3
Felieton tygodnia strona 4
Okiem felietonisty strona 5
"Kulturalnie i ciekawie" strona 6
Ciekawi świata strona 7
Sport strona 8
Okiem dziennikarza sportowego strona 9
Samorząd Szkolny strona 10
Samorząd Szkolny strona 11
Humor strona 12
Nasza twórczość strona 13
My w obiektywie strona 14
Też my w obiektywie strona 15
Redakcja strona 16
Dobrze, że mamy te markety

W naszej szkole można byłoby zorganizować zimową sesję Dnia Sportu i to bez użycia sanek i nart. Pogoda istnie majowa, grill zamiast choinki taki mój typ na te święta! Chociaż nie chcę krakać, bo aż strach myśleć co jeszcze przyniesie nam ta popkultura. Pamiętaj, że ponad rok temu też pisałem o pogodzie, wtedy to listopad został zasypany i standartowo białego puchu zabrakło na święta. Na szczęście są jeszcze markety i telewizja, tam święta są od 12 listopada. Coraz bardziej przyjmuje się hasło: ”byle do świąt!” co już staje anomalią. Święta to najważniejszy okres od końca wakacji. Święta-weekend majowy-wakacje to cały nasz kalendarz. Obserwując naszą szkołę to chyba jeszcze u nas nie za świątecznie. W tym roku obejdziemy się bez kolęd i jasełek. Wodzireje radiowęzła unikają kolęd i innych piosenek z dzwoneczkami w tle. Od czasu do czasu w szkole pojawią się Mikołajowie i panie Mikołajowe, które serdecznie pozdrawiamy-poprawiacie nam humor. Inni myślą, już tylko o balu studniówkowym, do którego zostało nieco ponad 2 tygodnie. Życzymy wam wszystkim świąt obfitych. Pełnych makowca, barszczyku , dobrego słowa, spotkań rodzinnych.
Gorączka studniówka jest! Nawet waszemu redaktorowi się udziela, bo w końcu ktoś musi zostać królem i królową balu.

„Ta” książka

PROWOKACJNE DZIEŁO

Czasem na myśl o kimś dziwnym, cudacznym czy po prostu odmiennym mówimy „ta” osoba, nawet nie dodając nic więcej, bowiem wychodzimy z założenia, że każdy wie, o kim mowa. W świecie literatury również istnieją pewne utwory, które zasłużyły sobie na miano oryginalnych i przełomowych – „Ulisses” jest wręcz idealnym przykładem. Z tej powieści zasłynął głównie jej autor James Joyce, bowiem jest to ogromne, wielostronicowe tomiszcze, dzieło modernizmu o złożonej strukturze, wykorzystujące tzw. strumień świadomości (monolog wewnętrzny człowieka, czyli całość subiektywnych odczuć wraz ze wszystkimi myślami). Nie jest to zatem lekka lektura do poduszki. Jednakże – jak słusznie ktoś porównał – jeśli „Ulisses” jest dniem, to „Finneganów tren” – nocą. Każda oczytana czy chociażby obeznana w literaturze osoba na „Finnegans Wake” reaguje „Ach, ta książka…”. Nawet sama idea porównywania jej z jakimkolwiek innym utworem jest bezsensowna, bowiem jest to powieść jedyna w swoim rodzaju, prawie niczym literacko-metafizyczny eksperyment. Ten utwór jest ostatnim w pisarskiej karierze Joyce’a, tworzonym przez długi czas, w szczęściu i nieszczęściu (choć głównie w tym drugim), co również wywarło zapewne niemały wpływ na tekst.

SEDNO SPRAWY

Główny problem z utworem polega na tym, że czytając go, czytelnik nie wie tak naprawdę, o czym czyta. Ów tekst to połączenie wielu języków, wielu nawiązań kulturowych, tak, że nie czyta się „Finneganów trenu”, co raczej się go analizuje.
Przykładem wielojęzycznego tworu jest chociażby:


‘bababadalgharaghtakamminarronnkonnbronntonnerronntuonnthunntro-varrhounawnskawntoohoohoordenenthurnuk’


Językoznawca czy poliglota zauważy tu językową mieszankę, a mianowicie - ‘gharaghta’ nawiązujące do celtyckiego gaireachtach, które znaczy „hałaśliwy, niesforny”; także: ‘gargarahat’ lub też ‘karak’ – „piorun” po hindusku.
Pozostałe oznaczają „piorun”:
- ‘kaminari’ po japońsku,
- ‘ukkonen’ po fińsku,
- ‘Donner’ po niemiecku,
- ‘tonnere’ po francusku,
- ‘tuono’ po włosku,
- ‘thunner’ w jednym z brytyjskich dialektów,
- ‘trovão’ po portugalsku,
- ‘åska’ po szwedzku,
- ‘torden’ po duńsku,
- ‘tornach’ w języku celtyckim,
W owym „wężyku” pojawia się także grecka bogini Bronte oraz wedyjski bóg Waruna, zsyłający… pioruny oczywiście.
„Finneganów tren” nie jest jedynie wielojęzykowym przekładańcem i ciekawostką, to głównie hymn podświadomości i zawitanie do onirycznego świata, skomplikowany twór metafizyczny. To zdanie może się wydawać zbyt wyniosłe, ale tym właśnie książka jest. Akcji praktycznie nie ma, treść płynie powoli, zaś sami bohaterowie ulegają, dosłownie, przemianie np. w rzekę.

KOSZMAR TŁUMACZA

Podejmowano się próby tłumaczenia, aczkolwiek bezskutecznie, bo prace translatorskie co rusz anulowano. Dopiero w 2004 r. tego zadania podjął się polski tłumacz Krzysztof Bartnicki, a całe prace nad utworem zajęły mu „tylko” dziesięć lat (inne źródła podają lat trzynaście). Na szczególną pochwałę zasługuje dokończenie podjętego się zadania i stworzenie polskiego tłumaczenia (chociaż tak naprawdę sam oryginał potrzebowałby tłumaczenia angielsko-angielskiego) z mocą przypisów (praktycznie co trzecie, czwarte słowo potrzebuje przypisu), które już same w sobie są genialne (dziękujemy panu, panie Bartnicki!). Warto przy tym wspomnieć, że w Internecie strona finwake.com umożliwia lekturę (w oryginale) z symultanicznym podglądem przypisów dla ułatwienia.

KOMPENDIUM, czyli Kinga Bąk (3f) o ciekawostkach

Agrafka

W zachodniej Europie, w XII w. p.n.e. do spinania płaszczy używano brosz wykonanych z brązu, podobnych do dzisiejszych agrafek. Nowoczesną agrafkę zaprojektował w 1849 r. Walter Hunt z Nowego Jorku .

Pasy bezpieczeństwa

Wiele wynalazków miało na celu stworzenie ludziom większej szansy na przeżycie wypadku samochodowego. W 1903 roku Francuz Gustave Liebau, opatentował projekt pasów, używanych w samolotach i samochodach . Były one wzorem dla nowoczesnych pasów bezpieczeństwa. W 1963 r. szwedzkie zakłady samochodowe Volvo jako pierwsze zaczęły montować pasy w seryjnych samochodach .
W 1988 r. japońska wytwórnia Toyota w niektórych samochodach zamontowała elektroniczny system, który automatycznie zapina pasy bezpieczeństwa. W rok później Kim Nag-Hyun, z Korei Południowej, stworzył system, który w przypadku kolizji automatycznie zwalnia pasy w 30 sekund po uderzeniu.

Spadochron

Wśród rysunków Leonarda da Vinci można znaleźć także projekt spadochronu . Nie mniej jednak, pierwszego spadochronu użyto dopiero w 1783 r. Francuz, Louis Lenorand, skoczył na nim z wysokiej wieży. Pierwsze spadochrony przypominały parasole .
Jedwabne składane spadochrony wprowadzono z USA około roku 1880. Pierwszego spadochronu z linką wzmacniającą użyto w USA w 1908 roku.

Broń chemiczna

Fritz Haber (1868-1934) był niemieckim chemikiem. W swoich wczesnych pracach badawczych zajmował się przetwarzaniem azotu w amoniak . W 1818 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii . Jednak wiele osób protestowało przeciwko werdyktowi, ponieważ Haber badał również gazy trujące na potrzeby wojenne. Uzyskał między innymi chlor gazowy. Podczas I wojny światowej obie strony używały gazów trujących. Haber zaprojektował również maskę gazową, chroniącą przed gazami trującymi .

No i wchodzimy śnieżnym krokiem w zimową aurę. Stoki już wybudzone do jazdy, tory łyżwiarskie oblodzone i skocznie przygotowane do wysokich lotów. Trzymamy kciuki za naszą złotą Justynę Kowalczyk i trwamy w nadziei na dalekie i bezpieczne loty naszych skoczków!

A tymczasem u nas …

Ruszmy z tańcem na wesoło. Pełną parą ruszyły przygotowania naszej grupy tanecznej do konkursu 2013/2014 „Ruch i muzyka”. Każdy dźwięk i każda nuta są analizowane i pod kroki dopasowywane.
Mamy także najlepszych z najlepszych w ping-ponga. Na początku grudnia odbyły się „Mistrzostwa I LO w tenisie stołowym”. Zasady „fair play” przede wszystkim, czyli zawodnicy grali każdy z każdym i decydowała przewaga zwycięstw i punktów. Wśród dziewcząt najlepsza jest Milena Cyran z klasy II F, a wśród chłopców góruje Piotrek Szymański z klasy I C.
A już na koniec.. Niedługo Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi, a nam już dziś rośnie kandydatka do kolejnych igrzysk w Korei, bowiem Ola Kapruziak w miniony weekend 14-15 grudnia w Zakopanem reprezentowała barwy narodowe w Pucharze Świata Juniorów w łyżwiarstwie szybkim. Zdobyła tam wraz z koleżankami z reprezentacji brązowy medal w sprinterskim biegu drużynowym. Życzymy powodzenia i będziemy trzymać kciuki!
A już niedługo zima – szusy na nartach, wyścigi na sankach i piruety na łyżwach.
Pamiętajcie w zimę też można się świetnie bawić , ale trzeba to robić z rozsądkiem. Cześć !

„Evivva l’arte!”
Klasa 2D Humanistyczno-Prawna 1 grudnia 2013r. brała udział w finałowym etapie konkursu „Mamy teatr w sobie” zorganizowanym przez przez Regionalne Centrum Polityki Społecznej w Łodzi. Naszymi rywalami było 2 Liceum Ogólnokształcące z Tomaszowa oraz Zespół Szkół Zawodowych przy Ośrodku Szkolno-Wychowawczym z Sieradza. Finał odbywał się w łódzkim klubie Wytwórnia, a każdy z zespołów miał szansę zaprezentować w trzydziestominutowym spektaklu inscenizację scenariusza nagrodzonego w I etapie konkursu. Jak to wszystko się zaczęło i co udało nam się wywalczyć? Spójrzmy na to z perspektywy samych zainteresowanych.

Przede wszystkim – na samym początku byliśmy niezwykle dumni z naszej klasowej koleżanki – Ewy Filipiak, kiedy pod koniec ubiegłego roku szkolnego okazało się, że zajęła I miejsce w I etapie konkursu „Mamy teatr w sobie” wraz ze scenariuszem pt. „Mała - czyli o ogólnej destrukcji, (szczenięcej?) miłości i pewnym niepokornym aniele”. O czym jest ta sztuka? Według autorki: Podążając za tytułem - o miłości i destrukcji, ale ogólnie rzecz ujmując to po prostu zobrazowanie rzeczywistości, ukazanie problemów z którymi poniekąd każdy z nas ma styczność, bez koloryzowania, bez pomijania niewygodnych kwestii. To też historia o dorastaniu - główni bohaterowie poprzez różne - zarówno dobre jak i złe doświadczenia uczą się dokonywać wyborów , dojrzewają do tego by kochać drugą osobę i przede wszystkim rozumieją bezwarunkowość tego uczucia, a to sprawia że są w stanie poświęcić naprawdę wiele.

Szybko okazało się, że kolejne przedsięwzięcie również będzie powodem do dumy…

Finałowym zadaniem okazało się przygotowanie adaptacji scenariusza pod postacią profesjonalnego spektaklu. Jako, że w klasie 2D nie brakuje talentów aktorsko-performerskich entuzjastycznie podeszliśmy do tego projektu, a nasza ekscytacja zwiększała się z każdym dniem przybliżającym nas do prapremiery.

Czas gonił, więc wraz z wrześniowym rozpoczęciem nowego roku szkolnego ustaliliśmy obsadę oraz dublerów. Nasza mała, nieformalna i dopiero raczkująca grupa teatralna przedstawia się właśnie w takim składzie (warto dodać, że wszyscy aktorzy są uczniami klasy prawnej): Ewa Filipiak jako reżyser i pomysłodawca (wszystkiego), Weronika Jaśkiewicz - odtwórczyni głównej roli – Michaliny, Wiktor Węgliński jako jej partner Tolek, Jakub Maciejewski oraz Ada Remisz jako rodzice głównej bohaterki, Marcin Skorupski - Franek (Syn-Anioł), Patrycja Wojtaszek - babcia Michaliny, Dominika Łysakowska, Rafał Jaworski oraz Paweł Robak jako przyjaciele głównej bohaterki, Weronika Starosta – pielęgniarka, Michał Pisarski – funkcjonariusz policji. Izabela Myszyńska odpowiedzialna była za choreografię w 1 akcie spektaklu podczas „tańca kolorów”, o którym śni Michalina po zażyciu sporej dawki środków nasennych, a tancerkami w grupie Izy były Żaneta Sobczyńska, Klaudia Wiśniewska, Agata Dąbrowska oraz Dominika Ogórek (barwne stroje zaopatrzyła dziewczyny Sylwia Plich). Oczywiście nie mogło również zabraknąć osób, które przygotowywały występ od strony technicznej; Bartosz Radke wraz z Rafałem Jaworskim oraz Pawłem Robakiem zajmowali się rekwizytami scenicznymi – nie wydaje się być to trudną pracą, ale chłopcy byli obecni na scenie przez cały czas trwania naszego spektaklu. Rolę charakteryzatorki podjęła Dominika Dobrowolska, dzięki której aktorzy grający starsze postacie (rodzice, babcia) mogli nabrać dojrzalszego wyglądu.

Nieocenioną pomoc otrzymaliśmy przede wszystkim ze strony pana Andrzeja Jakubasa, który w ramach konkursu został mentorem naszej grupy. Pan Andrzej jest na co dzień aktorem oraz reżyserem w Teatrze Powszechnym w Łodzi – jego cenne wskazówki były niezwykle przydatne, a ok. trzydziestu wspólnie spędzonych godzin okazało się być czasem naprawdę owocnym. Zapytałam Pana Andrzeja o odczucia odnośnie współpracy z naszą grupą, a odpowiedź jaką otrzymałam okazała się być miodem na nasze zdobywające doświadczenia serca: To bardzo zdolna i kreatywna w myśleniu i działaniu młodzież. Nie tylko sami napisali tekst (autorką jest Ewa Filipiak – przyp. redakcja) ale przygotowali również sami koncepcję przedstawienia, określili konwencję grania, scenografię i oprawę muzyczną. Wykazali się również ogromną samodyscypliną i pracowitością. Godna podziwu jest również zespołowość, którą się wykazali w trakcie realizacji sztuki. Materiał nad , którym pracowali był bardzo trudny a efekt był znakomity. Brawo dla całego zespołu i opiekuna grupy, Pani prof. Padar, która z ogromnym wyczuciem panowała nad całą realizacją. Wielkie brawa. Dziękuję Wam wszystkim za tę wspólną przygodę teatralną. Jak zaznaczył również pan Andrzej - nie można nie wspomnieć o opiece (nie tylko merytorycznej) naszej wychowawczyni pani prof. Małgorzaty Padar – była dla nas wszystkich oparciem i wykazywała się wręcz anielską cierpliwością nawet - a wręcz szczególnie wtedy, kiedy Ewa traciła do naszej niesfornej grupy cierpliwość.

Ogromne podziękowania należą się pani Dyrektor Ewie Męcinie, która wyraziła zgodę na usprawiedliwienie nieobecności spowodowanych ciągłymi próbami, udostępniła nam również sale lekcyjne, abyśmy mieli gdzie przeprowadzać nasze zajęcia, udzieliła wsparcia materialnego, niezbędnego do urzeczywistnienia naszych wizji artystycznych oraz zapewniła transport na finał nie tylko dla występujących, ale również dla naszych bliskich, którzy chcieli być tego dnia razem z nami.

Jesteśmy wdzięczni także pani Annie Zwardoń – dyrektorowi Dzielnicowego Ośrodka Kultury w Białobrzegach, która na naszą prośbę zostawiła nam do dyspozycji na wiele długich, sobotnich godzin salę widowiskową wraz z zapleczem sanitarnym, co pozwoliło na dokładne przygotowanie spektaklu.

Skąd w ogóle wziął się pomysł na napisanie tego scenariusza? Ewa Filipiak mówi o tym w ten sposób: Jeśli chodzi o pomysł to tak jak większość moich pomysłów zrodził się w autobusie kiedy wracałam ze szkoły do domu. Nie wiem dokładnie skąd się wziął , większość moich pomysłów po prostu się pojawia i tyle - nie rozmyślam nad tym jakoś szczególnie Za pomocą tej historii chciałam przede wszystkim pokazać sam problem , ale nie zwyczajowo od strony osoby uzależnionej tylko z perspektywy jej bliskich, których nałóg też w znaczący sposób dotyka . Bardzo zależało mi na tym , żeby sztuka była naładowana emocjami, co jak się okazało doskonale oddali swoją grą aktorzy Jestem mega zadowolona z efektu końcowego , który szczerze mówiąc przerósł nawet moje oczekiwania. Jestem naprawdę dumna z całej ekipy i wykonanej przez nas pracy.

Dla większości z nas występ na deskach sceny łódzkiej Wytwórni był pierwszą okazją do zaprezentowania się na scenie, a waga, jaką przywiązywaliśmy do tego przedsięwzięcia nie ułatwiała opanowania zdenerwowania, ale i ekscytacji jaka towarzyszyła nam od samego początku. Kiedy 1 grudnia ok. godziny 10.00 rozpoczęliśmy generalną próbę dodatkowym generatorem stresu okazał się fakt ustalania na ostatnią chwilę spraw technicznych związanych z oświetleniem i dźwiękiem oraz coraz to nowe wskazówki od pana Andrzeja, ale kiedy przebrnęliśmy przez każdy akt bez potknięć byliśmy pewni, że występ pójdzie równie dobrze.

Nie pomyliliśmy się! Mimo iż jury nie doceniło nas w stu procentach, motywując decyzję o przyznaniu naszemu zespołowi trzeciego miejsca zbyt dosłowną obecnością na scenie pozostałości po wyrobach alkoholowych pod postacią pustych butelek oraz… tic-taców imitujących tabletki, które zażywa główna bohaterka – tuż po aplauzie finiszującym nasz występ ja sama pomyślałam o tym, że nieważne jest które miejsce zajmiemy – dopiero kiedy doprowadziliśmy nasz projekt do końca uświadomiłam sobie jak bardzo będzie mi brakowało wszystkich godzin spędzonych z moimi klasowymi przyjaciółmi na szkolnej auli albo w białobrzeskim DOKu, spotkań z panem Andrzejem, przerw od wycieńczających prób które spędzaliśmy na spożywaniu energetyzujących posiłków albo uwiecznianiu tego, jak dobrze się razem bawimy.

Ewa Filipiak na moje pytanie Jak według ciebie przebiegała współpraca z panem Andrzejem oraz z całą obsadą? odpowiada dosyć enigmatycznie: Współpraca z p. Andrzejem przebiegała bardzo dobrze, dał mi wiele cennych rad i wskazówek oraz inspirował do dalszej pracy w momentach totalnego wyczerpania. Praca z obsadą była na dobrą sprawę bardziej zabawą momentami bywało ciężko ale ostatecznie daliśmy radę i mieliśmy z tego frajdę , a to najważniejsze.

Każdy z nas nauczył się czegoś nowego poprzez to doświadczenie. Dla niektórych – tak jak dla Wiktora oraz „kolorowych tancerek” był to układ taneczny. Odtwórca roli roztropnego partnera Michaliny mówi o swojej roli tak: Rola Tolka była trudna pod względem emocjonalnym dla mnie. W niektórych momentach ciężko było odpowiednio wczuć się w rolę i oddać wszystkie uczucia jakie miały być pokazane w danej scenie. Poza tym bardzo bałem się tańca w jednej scenie (Wiktor zamyśla się i przybiera na chwilę bardzo poważny wyraz twarzy) ale okazało się że wcale nie jest tak źle jeśli chodzi o moje zdolności taneczne. Ostatecznie wszystko wyszło tak jak miało wyjść i z tego się cieszę.

Natomiast Iza Myszyńska, choreografka i biała tancerka, bez której scena kolorowej psychozy nie miałaby prawa się udać, na pytanie skąd czerpała inspiracje do tak wyrazistego i mocnego przekazem układu wspomina: Inspiracje czerpałam głównie z filmu „Czarny Łabędź". Występ oceniam dobrze, wszystko wyszło jak należy, podobno efekt był taki jak zamierzony i jesteśmy wszystkie zadowolone.

Regionalne Centrum Polityki Społecznej w Łodzi ufundowało – oprócz uroczych gadżetów dla każdego uczestnika – trzydniowy pobyt w uniejowskich termach, z którego z entuzjazmem skorzystaliśmy w dniach 14-16 grudnia.

Czy mamy dalsze plany rozwijania naszych aktorskich talentów? Czy będziemy dalej próbować swoich sił w tej niszy? O tym również powiedziała mi Ewa:
To jest zupełnie nowe doświadczenie w moim życiu - wspólna praca nad sporym projektem pozwoliła mi zupełnie inaczej spojrzeć na sam proces twórczy. Owszem – ja sama mam w planach kolejne akcje, jeżeli tylko pozwoli mi na to czas i moi aktorzy wyrażą chęć dalszej współpracy to w przyszłości mamy szansę na kolejną fajną interakcję.

Nasza uzdolniona pani Reżyser zdradziła, że ma pomysł na kolejny spektakl – co prawda rozkwita on dopiero w jej głowie, ale klasa prawna już ćwiczy dykcję i rozgrzewa swoje mięśnie, aby sprostać nowym zadaniom.

Ada Remisz

Było sobie czterech rybaków, złowili złotą rybkę.
Rybka do nich tak :
-Drodzy rybacy, wypuście mnie , spełnię wasze trzy życzenia.
-Pierwszy rybak mówi tak: Chcę, żeby moja lewa ręka ruszała się w rytmie techno.
Patrzy a ręka sama bansuje jak dzika.
Drugie życzenie: - Chcę żeby moja prawa ręka ruszała się w rytmie techno. Świetnie, rybak bansuje obiema rękami. Moim ostatnim życzeniem jest aby moje całe ciało ruszało się w rytmie techno.
Zadowolony rybak stanął z boku i tańczył. W tym czasie do rybki podszedł drugi rybak i mówi tak : chcę mieć najszybszym i najnowszym samochód na świecie, najpiękniejszą i najwierniejszą kobietę , jaka stąpała po ziemi i willę, przy której wszystkie inne się chowają.Wsiadł do samochodu i pojechał.
Trzeci rybak na to : - Chcę mieć 10 razy tyle takich samochodów, 10 razy tyle takich żon i 10 razy tyle takich domów.
Ostatni rybak podszedł i pomyślał : - A ja bym chciał mieć 100 takich domów, 100 takich samochodów i 100 takich żon.
Po spełnieniu wszystkich życzeń rybacy wypuścili rybkę. Pierwszy rybak tak stoi, tańczy i mówi: - Ale zepsułem !

Dla Ciebie

Buduję wokół siebie schron.
Schron jest stworzony z ludzi...
Kocham ich- są dla mnie osłoną,
ale oddechu branie mnie trudzi.
Przestaję widzieć światło,
przestaje widzieć siebie...
Chcę to zniszczyć!
Bo chcę uciec do Ciebie. Umieram! Nie wiedzę już nic.
Oni ciągle mówią do mnie....
A ja? Czy jeszcze Ja się liczę?
Czy me myśli pędzą swobodnie?
Buduję wokół siebie schron.
Tym razem dodaje coś od siebie...
Naciskam guzik - to bomba...
Zrobiłam coś w końcu dla Ciebie.

KeyBe

„Poca – oka” Michalina Jaborska IB

Melania Wójcik IIIF

Tutaj parę słów o maturalnej klasie III a
Nasza klasa o profilu matematyczno-fizycznym to grupa najwybitniejszych matematyków, fizyków i informatyków w całej szkole. Kiedy trzeba znaleźć rozwiązanie równania kwadratowego czy znaleźć opór bloczka, my damy radę. Nasi informatyczni pasjonaci są gotowi wesprzeć szkolnych kolegów w projektowaniu strony internetowej, programu czy prezentacji. Mamy mnóstwo pomysłów oraz energii do ich realizowania. W logiczny sposób zawsze obliczymy ilość prawdopodobieństwa każdego zdarzenia. Żarty matematyczno-informatyczne są naszymi asami w rękawie. Dzięki naszej kreatywności i pracowitości wyrobiliśmy sobie znakomitą renomę na Politechnice Łódzkiej we wrześniu, a z pewnością polubią nas też inni. Także jeśli potrzebujesz pomocy w założeniu, w doświadczeniu czy przy komputerze zgłoś się do nas pomożemy !
Jak zwraca się informatyk do swojej żony
- Myszko :D

Redaktorzy „Aby do piątku”

Redaktor naczelny: Maciek Skrzypek


Redaktorzy poszczególnych działów tematycznych:


• Agnieszka Tarka
• Kinga Bąk
• Aleksandra Peterwas
• Katarzyna Lasek
• Paulina Trojak
• Adrian Pluta
• Wiktor Węgliński

Dział fotograficzny:

• Kacper Cygan
• Agata Szulc

Dział graficzny:

• Bartosz Radke
• Piotr Rogowski
z