Spis Treści:
Kontakt z nami strona 2
Spis treści strona 3
Felieton tygodnia strona 4
Okiem felietonisty strona 5
Ciekawi świata strona 6
Ciekawi świata strona 7
Komiks strona 8
Okiem dziennikarza sportowego strona 9
Wywiad z nauczycielem strona 10
Wywiad z uczniem lub
co słychać w samorządzie uczniowskim
strona 11
Nasza twórczość strona 12
Nasza twórczość strona 13
Chłopaki z radiowęzła o muzyce,
czyli top lista
strona 14
Humor strona 15
Skład redakcji strona 16
Aktywny pażdziernik, czyli o tym co dzieje się w naszej szkole
W październiku byliśmy świadkami wielu ciekawych wydarzeń, uroczystości czy akcji. W połowie października uczniowie naszej szkoły wzięli udział w Dniu Edukacji Narodowej, wykazując się przy tym stu procentową frekwencją podczas uroczystości. W tym dniu każdy nauczyciel i pracownik szkoły czuł się szczególnie doceniony. Kwiaty i drobne prezenty ofiarowane nauczycielo, są świadectwem szacunku i respektu okazywanego osobom, bez których szkoła nie mogłaby funkcjonować, a my, uczniowie nie moglibyśmy pogłębiać wiedzy. Po przemówieniu pani Dyrektor scena należała do aktorów z I i II LO, którzy zaprezentowali swe niesamowite zdolności aktorskie przed całą szkołą

Kolejną akcją, w jakiej czynnie uczestniczyli uczniowie I Liceum był „Dzień walki z głodem”, który został zorganizowany po raz 15. Happening ma na celu ukazanie ludziom zjawiska jakim jest głód na świecie. Podczas przerw uczniowie, a także nauczyciele i inni pracownicy szkoły mogli kupić za symboliczną sumę 2 zł kawałek ciasta przygotowanego przez naszych kolegów i koleżanki. Na długiej przerwie odbył się także apel podsumowujący całą działalność. Całkowity dochód z akcji wyniósł 663 zł. Wszystkie pieniądze zostaną przekazane Zarządowi Rejonowego PCK w Tomaszowie Mazowieckim, z przeznaczeniem na paczki żywnościowe.

„Chcemy pomagać i pokazać, że każdy może pomóc innym”

hasło przewodnie tegorocznej akcji

Dziś sport też w felietonie, wszak jesteśmy najlepsi
Najlepsi z najlepszych = I LO
Rywalizacja sportowa wśród szkół Ponadgimnazjalnych w roku szkolnym 2013/2014 pozwoliła uzyskać nam w klasyfikacji punktowej I miejsce zarówno wśród dziewcząt, jak i chłopców. Szczególnie wiele osiągnięć zdobyliśmy w dyscyplinach takich jak: piłka nożna, piłka siatkowa, lekkoatletyka, biegi przełajowe, tenis stołowy, pływanie, siatkówka plażowa.

„Kraina ognia i lodu”

„Kraina ognia i lodu” to określenie, które chyba najlepiej opisuje Islandię. To wyspa o rozmiarach zbliżonych do Polski, położona na Oceanie Atlantyckim… około osiemdziesiąt kilometrów od koła podbiegunowego. Nie muszę więc chyba mówić, że temperatura w lecie rzadko przekracza tam 18°C, a zimą… to już lepiej nie wspominać :)

Nietypowe na Islandii jest to, że obok lodowców można tam spotkać wulkany, gorące źródła i gejzery. Wynika to stąd, że wyspa ta leży na styku płyt tektonicznych. Dlatego właśnie określiłam ją takim, a nie innym mianem.
Nie ma na Islandii miejsc, które nie byłyby warte sfotografowania. Wąskie drogi i czyste wody fiordów, „pustynie” Interioru, setki wodospadów różnych rozmiarów, gejzery i iście księżycowe krajobrazy (w istocie, to na Islandii NASA trenowała swoich astronautów przed lotem na Księżyc). Pogoda potrafi zmienić się w ciągu piętnastu minut, a latem ciężko zasnąć z powodu „białych nocy” (nieważne, czy obudzisz się o północy, czy w południe. Nigdy nie robi się ciemno).
W miejscowościach takich jak Husavik (o którym dokładnie opowiem później) można obserwować wieloryby i maskonury, a na całej wyspie, niezależnie od regionu, będziecie mieli okazję spróbować jazdy konnej i popatrzeć na owce, których, tak na marginesie, jest dwa razy więcej niż Islandczyków :)
Pora jednak zakończyć ten nieco przydługi wstęp i przejść do „zwiedzania”. Przez kilka następnych miesięcy „odwiedzimy” najciekawsze miejsca Islandii i dowiemy się, jak sobie radzić w tym niezwykłym miejscu…
Bo nigdy nie wiadomo, czym ten kraj może zaskoczyć;)

„Dettifoss, czyli potęga wody”

W północno-wschodniej Islandii znajduje się jeden z najpotężniejszych wodospadów w Europie. Przez próg wysokości 45 metrów przelewają się 193 m3 wody na sekundę. Dettifoss ma szerokość stu metrów, a jest to wodospad na rzece Jökulsá á Fjöllum. I to by było na tyle, jeśli chodzi o informacje z Wikipedii.
Na początku pragnę wspomnieć, że jeśli chcecie wypożyczyć samochód na Islandii, to w żadnym wypadku nie bierzcie pod uwagę Toyoty Aygo. My niestety popełniliśmy ten błąd.

Do wodospadu Dettifoss jedzie się kamienistą, wąską drogą. Ma ona nie więcej niż 20 kilometrów długości, ale pokonanie jej zajęło nam prawie dwie godziny. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że jechał przed nami wielki, ciężki camper, a nasz samochód absolutnie nie był przystosowany do jazdy po takich drogach. Mogliśmy tylko spoglądać tęsknie na Niemców i Amerykanów, którzy mijali nas swoimi jeepami.
Moja siostra, Justyna (dalej „Ju”), powiedziała wtedy, że Dettifoss musi nam jakoś wynagrodzić tę „drogę przez mękę”.
Po jakimś czasie przywykliśmy do monotonnego, wulkanicznego krajobrazu i widoku tamtego niezmordowanego campera przed nami.
Samochodem trzęsło niemiłosiernie i cała ta podróż zaczynała dla nas tracić jakikolwiek sens, kiedy wreszcie nadeszło „wybawienie” – drogowskaz z napisem „Dettifoss” (tak na marginesie, Toyocie zgasł silnik, kiedy wjeżdżaliśmy na parking, ale nie było to w stanie popsuć nam humoru).
Do wodospadu szliśmy około dziesięciu minut. Byłam bardzo ciekawa, jak może on wyglądać. Przede wszystkim jednak miałam nadzieję, że okaże się wart zobaczenia… po takiej podróży…
I w końcu, naszym oczom ukazało się TO:

Na zdjęciu niestety nie wygląda tak okazale, jak w rzeczywistości. Dettifoss robił na wszystkich ogromne wrażenie. Myślę, że większość ludzi, którzy oglądali go razem z nami, myślała o tym samym. Bo Dettifoss hipnotyzował – monotonny szum oraz widok tysięcy litrów wody spadających w dół sprawiały, że miało się ochotę skoczyć prosto w tę kipiel. Staliśmy tam bardzo długo i po prostu wpatrywaliśmy się w płynącą wodę. Kiedy wracaliśmy do naszej nieszczęsnej Toyoty byliśmy dziwnie spokojni i milczący…
To Dettifoss nas zaczarował.

Biegi, skoki i pchnięcie kulą...
Dnia 22 września w Mistrzostwach Powiatu Szkół Ponadgimnazjalnych w Indywidualnych Biegach Przełajowych na dystansie 100m. rywalizowały nasze dziewczyny, chłopaki zaś na 1500m.W klasyfikacji ogólnej nasze dziewczęta zajęły 5 miejsce, indywidualnie zaś najlepiej spisała się Daria Sidwa ( 7 miejsce).
Rywalizacja wśród chłopców była bardzo wyrównana, ale ostatecznie okazało się, że nasi chłopcy są niepokonani. W klasyfikacji drużynowej zajęli 1 miejsce. W skład drużyny chłopców weszli: Michał Sygitowicz 3a, Paweł Dziubałtowski 3b, Jędrzej Kozieł 3f, Dawid Świderek, Tobiasz Bielas 1a. Indywidualnie Michał Sygitowicz wywalczył brązowy krążek i jednocześnie zakwalifikował się do reprezentacji powiatu tomaszowskiego na Mistrzostwa Województwa. W reprezentacji tej wystąpi także Paweł Dziubałtowski, który w tych zawodach uplasował się zaraz za Michałem na 4 pozycji.
25.09.2014 na stadionie OSiR w Tomaszowie Mazowieckim odbyła się Liga Lekkoatletyczna Szkół Ponadgimnazjalnych powiatu tomaszowskiego. W trakcie zawodów rozgrywane były następujące konkurencje: 100m, 400m, 800m/1500m, skok w dal, pchnięcie kulą, 4x100m. W klasyfikacji drużynowej, do której zaliczane były dwa najlepsze wyniki z każdej konkurencji, dziewczęta zajęły miejsce II, chłopcy zaś okazali się najlepsi.
Dnia 29.09.2014 odbyły się Mistrzostwa Powiatu Szkół Ponadgimnazjalnych w Sztafetowych Biegach Przełajowych. Dziewczęta rywalizowały na dystansie 1000m (10x100m), chłopcy na dystansie 1500m (10x1500m). Chłopcy zajęli 2 miejsce i awansowali do Mistrzostw Rejonu, dziewczętom niestety nie udało się awansować, zajęły 4 miejsce.

Oto nasi sportowcy:

Lasek Katarzyna, Dąbrowska Agata, Karpińska Daria, Maciaszczyk Diana, Klimek Karolina, Adamus Paulina, Sidwa Daria, Urbaszek Klaudia, Woźniak Karolina, Gadaj Oliwia, Zięba Aleksandra, Piekarska Anna, Płacheta Aleksandra, Bernaciak Wiktoria, Walczak Kinga, Urbaszek Klaudia, Banaszek Klaudia, Wizor Małgorzata, Dzianach Aleksandra, Karwat Kamila, Bożyk Mateusz, Pisarski Michał , Dębowski Damian , Szydłowski Rafał , Przedbora Kacper , Centka Paweł , Świderek Dawid , Sygytowicz Michał , Dziubałtowski Paweł, Kosz Kamil , Brożyna Mikołaj , Budziński Bartosz , Goska Szymon, Kołodziejczyk Kamil.

Nauczyciel z pasją – wywiad z p. Wojciechem Małagockim
Czy zastanawialiście się kiedyś nad najskrytszymi myślami nauczycieli? Chcielibyście się zapytać ich o zdanie na temat szkoły, życia rodzinnego czy trudności na ścieżce zawodowej?
W dzisiejszym wywiadzie pragnę przybliżyć wam nieco sylwetkę jednego z najbardziej zasłużonych nauczycieli szkoły, Wojciecha Małagockiego, historyka, znanego ze swojej pasji żeglarskiej. A co opowie nam o sobie osobiście? Ciekawych zapraszam do dalszej lektury.

MJ: Chcę zacząć od tematu nieco przyjemniejszego dla pana, czyli pańskiego hobby. Myślę, że każdy kto pana zna, wie jak duże znaczenie ma dla pana żeglarstwo. Jednak niewielu zdaje sobie sprawę z tego jak zaczęło się pańskie zainteresowanie w tym temacie. Przybliży nam pan nieco ten wątek?
WM: Gdyby nie Zalew Sulejowski, nie był bym żadnym żeglarzem. Jak powstał zalew, to był ’73 rok, pojawiły się tam żaglówki, zacząłem się tym interesować. Młody umysł łatwo daje się uwieść takiemu sportowi. Żeglarstwo to taka walka z żywiołem: woda, wiatr, dzika natura, zostajesz sam na sam ze słabościami, które musisz pokonać. I to tak się to naprawdę zaczęło.
MJ: Nikt panu nie sugerował ani nie polecił takiego spędzania czasu? To nie rodzice czy znajomi zachęcali pana do żeglarstwa?
WM: Nie, nie miałem żadnych wzorów z przeszłości. Zdaje się, że głównym bodźcem był tu właśnie zalew. Z czasem, zaczęto wydawać uprawnienia żeglarskie, zaczęły się jazdy na większych łódkach, aż dotarłem do stopnia kapitana jachtowego. Mogłem swobodnie płynąć po morzu i do teraz uczestniczę w wielu rejsach. Również i syn zyskał podobne uprawnienia, więc wszystko pozostaje w rodzinie.
MJ: Ile czasu pan na to poświęcał w młodości, a ile teraz? Jak się mają proporcje między tymi czasami?
WM: Myślę, że najbardziej to zainteresowanie rozwinęło się na studiach. Na pewno sprzyjają temu długie wakacje, zarówno ucznia, jak i nauczyciela, mam więc to szczęście, że jest czas na doskonalenie umiejętności … Przecież jestem tu już dinozaurem (śmiech), zbliża się moja emerytura, jak czasu się pojawi więcej, może wtedy wypłynę na trochę większe wody.
MJ: Pańskie rejsy są okazją do niezwykłych spotkań i podróży. Jakie miejsca wspomina pan najlepiej?
WM: Żeglarstwo to w gruncie rzeczy taki rejs przez życie. Wy tak naprawdę też żeglujecie, od portu do portu: szkoła-port, studia-port, rodzina-port. Zawsze możemy płynąć gorszym lub lepszym statkiem, uderzyć o rafę czy wpłynąć w burzę. Ale również jest to właśnie zwiedzanie, meeting people, to jest też ważne, doskonalenie języka, doświadczenie historii w praktyce. Dzięki rejsom po Morzu Śródziemnym byłem już w Grecji 10 razy, fizycznie, nie tylko na lekcjach historii, co jest cudownym przeżyciem.
MJ: Wiemy, że zabiera pan ze sobą na te wyprawy również młodzież. Jak takie wydarzenie przeżywają pana podopieczni ze szkoły na owych rejsach?
WM: Nigdy nie żeglowałem sam. Zawsze była przy mnie garstka dzieciaków z pierwszego liceum. Mam wśród swoich wychowanków wielu takich, którzy wypłynęli już na tych rejsach dalej ode mnie. Była ze mną łącznie ponad setka dzieciaków i dla wielu był to początek większej przygody z żeglarstwem.
MJ: No, cóż, nie ukrywajmy, że pana równie dużym hobby jest historia. Porozmawiajmy o temacie, który większość czytelników interesuje pewnie najbardziej. Widać, że jest pan historykiem z pasji, jednak co sądzi pan konkretnie o pracy nauczyciela? Był to pana główny cel gdy udawał się pan na studia?
WM: Historykiem był mój ojciec. Jak wspomniałem w żeglarstwie siedziałem sam, a to ojciec obudził we mnie ciekawość do dawnych dziejów. Zawdzięczam mu przyjemność odkrywania nie tylko lądów i oceanów, ale też tego co było wcześniej: okręty starożytnej Mezopotamii, Grecji, Rzymu… Wciągnęły mnie bardzo te lektury i zacząłem studia pedagogiczne.
MJ: Wiemy, że lubi pan pracować z młodzieżą. Może pan opowiedzieć coś i na ten temat?
WM: Pamiętam, ze jak zacząłem tu pracę, zabrałem uczniów na obóz archeologiczny. Kopaliśmy pod Ciebłowicami, w kulturze przeworskiej, to jest III w p.n.e. Wykopaliśmy 61 grobów, z czego cześć jest eksponowana w naszym muzeum regionalnym. To dla tej młodzieży było wielkie przeżycie. Działo się to w wakacje, pod namiotami, więc sami musieliśmy o siebie zadbać, szykować jedzenie. Młodzież zarabiała pieniądze, była to praca, osiem godzin eksploracji. I to zapaliło ich nieco. Mam wychowanka, który obecnie jest archeologiem w Anglii, kopie w Egipcie, w Grecji. Dzisiaj uczniowie klas 2b, 3b i 3d produkują się, robią prezentacje na 10 listopada na temat kampanii wrześniowej i legionów. Laureaci olimpiad historycznych mają duże szanse na lepszy start w studia, paru moich wychowanków teraz wykłada na Uniwersytecie Jagiellońskim.
MJ: Wielu nauczycieli wymaga wiele od uczniów. Czego wymaga pan od siebie jako nauczyciela?
WM: Staram się być punktualny, każdą lekcję zaczynam od sakramentalnego „czy są jakieś pytania?”, lubię aktywność. Nie lubię za to monologów, preferuję, gdy na lekcji jest dialog z uczniami. Obecnie funkcja nauczyciela się trochę zmieniła, macie taki dostęp do informacji przez Internet, że wiedza jest tylko na wyciągnięcie ręki i to od was zależy, czy się zainteresujecie, posiedzicie nad tematem. Lubię więc aktywność indywidualną, a nie ślepe wkuwanie kolejnych stron podręcznika.
MJ: A jeśli nie nauczyciel to kto?
WM: W młodości miałem pomysł na wojsko, niestety okulary mnie już zdyskwalifikowały. I jeszcze prawo. Córka jest w tej chwili po aplikacji sędziowskiej, syn jest historykiem… Więc wszystko w rodzinie kręci się bliżej nauk humanistycznych. MJ: A co gdyby został pan milionerem? Ma pan jakieś szczególnie wymagające marzenie?
WM: No, cóż… (śmiech) Mam marzenie. Chciałbym odbyć rejs dookoła świata… Ale to dopiero na emeryturze. Czy do tego są potrzebne pieniądze? Raczej tak, ale to w dużej mierze też kwestia czasu i pewnego poświęcenia, chęci… trzeba na ten rok, dwa zostawić rodzinę, przygotować się fizycznie i w duchu. Mogę się przecież zatrudnić jako członek załogi jakiegoś statku i przepłynąć sobie tym sposobem kółko. A pieniądze, są po to, by te marzenia realizować.

Wywiad przeprowadziła Michalina Jaborska.

Wywiad z Wiktorem Węglińskim
W naszej szkole jest wielu wybitnych uczniów. Jednym z nich jest Wiktor Węgliński, udzielający się w życiu szkoły jako przewodniczący, ale również w wielu akademiach, przedstawieniach. Dzisiaj pragnę przedstawić Wam wywiad z nim, o tym jak on sam postrzega swoje osiągnięcia, a i może ujawni co nieco o swoich planach na przyszłość.

MJ: Udzielasz się w wielu przedstawieniach teatralnych, m. in. Trzciny. Jak wygląda przygotowanie do takiego występu?
WW: Przygotowanie to przede wszystkim pomysł, nad którym pracuje pani Karina Góra, na podstawie zasłyszanej przez siebie muzyki. Wszyscy wspólnie wymyślamy temat, powstaje zarys tego jak to by miało wyglądać na scenie… Gdy już to mamy, zaczynamy próby, głównie są to jakieś ćwiczenia, wszystko poprzedzone rozgrzewką, jak to w tańcu. Dopiero po jakichś 3 miesiącach, gdy cokolwiek z tego powstaje, dochodzimy do doboru ról. Wiadomo, każdy musi obudzić w sobie tego wewnętrznego człowieka i otworzyć się na scenie, co wcale nie jest łatwe. MJ: W jakich przedstawieniach miałeś szansę zagrać?
WW: Jeżeli chodzi o Trzcinę, zagrałem już w 2, postaram się pewnie o jeszcze jedno. A tak to, udzielam się głównie w innych przedsięwzięciach, szkolnych, czy też jasełkach.
MJ: Kogo grałeś i jak się przygotowywałeś do roli?
WW: W Trzcinie graliśmy za pierwszym razem uosobienia uczuć ludzkich, jakichś postaw moralnych… Mi przypadły role Triumfu, Zazdrości, Przebiegłości oraz Pożądania. Nie przygotowywałem się do nich jakoś szczególnie. Nie siedziałem w domu, myśląc nad tym, czy wczuwając się w rolę. Głównie chodziło o ruch, a wszelkich wskazówek udzielała mi pani Karina. W ostatnim przedstawieniu grałem rolę podróżnika, człowieka w rutynie życiowej, bez innych zajęć niż praca, nie odróżniającego dni od siebie. Dopiero się pod wpływem snu postanawia jednak coś w swym życiu zmienić. Nad tą rolą musiałem popracować trochę więcej, zadać sobie pytania, zastanowić się trochę nad sensem życia. Było to ciężkie, dlatego że musiałem swoim ciałem ukazać jednocześnie cierpienie, szczęście, wiele rozmaitych innych uczuć, które towarzyszą człowiekowi podczas tego typu drogi. Poza tym z ciekawszych ról grałem w szkolnym przedstawieniu chłopaka, który pomaga dziewczynie wyjść z życiowego dołka i parę mniejszych ról.
MJ: A jaki jest twój ulubiony film? Wzorujesz się może na jakichś aktorach?
WW: Oglądam filmy, Uwielbiam kino. Moim ulubionym jest „Zapach kobiety”. Grał tam mój ulubiony aktor, Al. Pacino. To jego podziwiam, przeczytałem o nim kilka książek. Inspiruje mnie nie tylko swoją twórczością, ale również życiem, bo również zaczynał od teatru.
MJ: Zamierzasz podążać też tym szlakiem na studiach? Masz jakąś wymarzoną uczelnię?
WW: Mam marzenie jakim są studia aktorskie. Uczelni jakiejś wymarzonej nie mam, ale najbardziej to ja bym celował w Kraków. Tak, to jest moim marzeniem, by kontynuować drogę na scenie, jest to moja pasja. MJ: Poza aktorstwem, masz jeszcze jakieś inne zainteresowania?
WW: Tak, jest to muzyka. Gram trochę na gitarze i harmonijce ustnej. Spędzam też dużo czasu ze znajomymi, ale kiedy jestem już sam w domu, zajmuję się właśnie muzyką, słucham jej, od czasu do czasu zdarza mi się napisać coś z poezji.
MJ: Wiemy, ze miałeś szansę sprawdzić się jako przewodniczący szkoły. Jak oceniasz to zajęcie?
WW: Pozytywnie. Jest to praca z ludźmi, chociaż ni był to główny powód dla którego zgłosiłem kandydaturę. Ma to jednak swoje zalety, można poznać wszystkich nauczycieli, z większością uczniów ma się lepszy lub gorszy kontakt. Wiadomo, że wiele ich oczekiwań nie uda się spełnić, ale jest to zajęcie, w którym non stop się z kimś rozmawia, coś działa i to lubię. Lubię świat, w którym coś się dzieje. Dlatego zdecydowałem się wziąć udział w wyborach.
MJ: Interesujesz się literaturą? Jaka jest twoja ulubiona książka?
WW: Ernesta Hemingway’a „Komu bije dzwon”. Autora ogólnie cenią, przeszedł w swoim życiu wiele cierpienia, można powiedzieć, że jego życie było drogą przez mękę. Przeżył 2 wojny światowe, pisał o tym w swoich opowiadaniach, felietonach. Ta książka jest tak właściwie podsumowaniem życia Ernesta Hemingway’a. Nie pisze on nic o sobie, ale po głównym bohaterze widać te rozterki, których doświadczył sam autor. Niestety książka kończy się źle, tak jak życie Hemingway’a, który popełnił samobójstwo. Ogólnie książka zachęciła mnie do przestudiowania historii autora, jego przemyśleń i doświadczeń.
MJ: Na koniec zostawiłam dość nietypowe pytanie. Co zrobiłbyś gdybyś miał więcej pieniędzy? Jakieś marzenia?
WW: Każdy chyba myślał kiedyś o tym, co by było, gdyby wygrał milion dolarów. Nie ukrywam, spełniłbym jakieś marzenia. Marzy mi się wyjazd na jakiś dobry koncert, kupno dobrej gitary, zobaczenie musicalu na Broadway’u… Myślę też, że marzeniem każdego człowieka jest dzielenie się. I dzieliłbym się tym czymś, sobą, nie wiem w jaki sposób, może na scenie, jako przewodniczący, tak samo jak można to zrobić z pieniędzmi.

Wywiad przeprowadziła Michalina Jaborska


Od samorządu
Trochę nowości wśród samorządu. A mianowicie stara ekipa zostaje do stycznia 2015 r. Dopiero potem będą wybory na nowego przewodniczącego szkoły.
Jak i co roku, tak i teraz postaramy się urozmaicić szare życie szkolne.
Ruszyła akcja „Segregacja”. Polega ona na wyrzucaniu puszek po napojach do odpowiedniego pojemnika, aby potem móc te puszki zamienić na jakieś drobne fundusze na potrzeby samorządu. Dlatego warto się w tą akcje angażować.
We wrześniu i październiku nie mogliśmy się zbytnio wykazać ze względu na początek roku i happeningi organizowane przez innych. Ale spokojnie nadrobimy to.
Co nas czeka w listopadzie?
- Międzynarodowy Dzień Tolerancji (17.11.2014 r.). Będą plakaty, apel i krótka wzmianka o tolerancji dla każdego. Każda klasa przygotowuje plakaty, a apel będzie za sprawą klasy 3 F.
- Wróżby andrzejkowe (28.11.2014 r.).
- Akcja „Góra grosza” także w naszych rękach.
Na początku grudnia czekają nas międzyklasowe zawody w piłkę siatkową pod nazwą „Mikołajkowy turniej siatkówki”, a także Międzynarodowy Dzień Walki z AIDS (1.12.2014 r.) – tym zajmą się klasy b-ch. Wszystkie szczegóły na zebraniach samorządu!
Jesteśmy waszym głosem wśród uczniów, jeśli macie jakieś pomysły to powiedzcie, a my postaramy się wdrożyć to w życie.

Chłopaki z radiowęzła polecają, czyli playlista
1. Asap Rocky - Multiply (feat. Juicy J)
2. Mac Miller - Lord
3. Pawbeats ft. Qvebonafide - Euforia
4. Hans Solo - Dopóki jestem
5. Pezet - Lubię
6. Kuban - Chore jazdy
7. Kuban - W moim świecie
8. Qvebonafide - Hype
9. Jay - 2 - Lost One
10. Jay - 2 - Heart of the City (Ain`t no Love)
11. Kid Cudi feat. Kanye West - Erase Me
12. Ivan Komarenko - Czarne oczy
13. Pawbeats - Utopia
14. Taylor Swift - Shake it off
15. Avieii - The Days
Nauczyciel na lekcji mówi do Jasia:
- Z Ciebie byłby doskonały przestępca.
- Dlaczego?! - dziwi się Jaś.
- Bo w zeszycie nie zostawiasz żadnych śladów działalności.

Tato kto to jest alkoholik? - Pyta Jasiu.
-Widzisz te cztery drzewa? Alkoholik widzi osiem.
-Ale tato tam są tylko dwa drzewa.

Przyjeżdża babcia do Jasia i mówi:
-Wnusiu jakiś ty do mnie podobny
Rozpłakane dziecko biegnie do mamy i mówi
-Mamusiu babcia mnie straszy!

- Tato, tato słyszałem, że Twój tata był głupi!
- Chyba Twój !
NASZA REDAKCJA:

Redaktor naczelny: Kasia Lasek


Redaktorzy tematyczni:


• Ola Noga
• Lidia Walczak
• Sonia Lewicka
• Michalina Jaborska
• Gosia Błaszczyk
• Madga Szafrańska

Grafika:

• Staś Opoka

Informatyk:

• Piotr Rogowski
z